Prosta zupa szczawiowa
W moim przydomowy ogródku właśnie pojawił się szczaw. Posiałam go w tamtym roku i muszę powiedzieć, że nie był bardzo urodzajny. W tym roku dosyć szybko wyskoczył z ziemi, dlatego na moim stole zagościla zupa szczawiowa z młodego szczawiu. Lubię wszystko co kwaśne, a zupa szczawiowa do takich właśnie należy.
Pamiętajcie, że szczaw zawiera szczawian potasu, który wiążąc się w organizmie z wapniem, tworzy nierozpuszczalny i nieprzyswajalny szczawian wapnia. Z tego powodu zupa taka nie wskazana jest dla osób z kamicą nerkową, artretyzmem i reumatyzmem.
Składniki zupy szczawiowej
- 2 l bulionu
- 1 marchewka
- 2 ziemniaki
- liście szczawiu (w ostateczności szczaw ze słoika)
- łyżka masła
- sól
- pieprz
- ziele angielskie
- pół kubka gęstej śmietany
Zupa szczawiowa – krok po kroku
Marchewkę i ziemniaki obrać, umyć, posiekać i ugotować w bulionie z zielem angielskim. Ważne jest aby warzywa były ugotowane przez dodaniem szczawiu, ponieważ w kwaśnym roztworze zupy będą twarde. Szczaw umyć, posiekać lub zmielić w maszynce albo cały wrzucić na patelnie i podsmażyć z masłem. Można też inaczej. Tak jak ja to zrobiłam. Umyty szczaw usmażyłam na maśle i zmiksowałam blenderem z odrobiną zupy. Taką mieszankę dodać do zupy, wymieszać i zagotować. Śmietanę wymieszać w kubku z dodatkiem kilku łyżek zupy. Wlać do zupy, wymieszać i nie gotować. Dodać sól i pieprz. Podawać z ugotowanym jajkiem.
Jakie zupy lubicie jeść na wiosnę?
zapomniałam kompletnie o zupie szczawiowej a bardzo ją lubię, dziękuję za przypomnienie
Cieszę się, że przypomniałam:) Też lubię tą zupę, ale zdecydowanie za rzadko ją robię, a jest taka pyszna:)
Pozdrawiam
A ja szczaw (dużo, dużo – jak najwięcej) obieram z łodyżek – ciężka robota.
Siekam listki najdrobniej jak się da.
Zalewam szczaw malutką ilością zimnej wody (naprawdę małą) i powolutku gotuję. jak uznam, że szczaw puścił soki, „konserwuję” kolor łyżką octu.
A gotowy bulion (ze startymi warzywami) mieszam z gotowym szczawiem.
Dbam, by oba płyny były jednakowo gorące.
Doprawiam, dolewam śmietany i już….
Sam wymyśliłem, bo ja kombinator kuchenny jestem.
Jajko – oczywiście, ale nigdy nie mogę podjąć decyzji: czy do tego ziemniak/ ryż czy i jedno i drugie. Ważne by szczawiowa była szczawiową – gęsta od szczawiu. Bo raz w roku jest wiosna. mniam. lecę do kuchni.
A ja szczaw (dużo, dużo – jak najwięcej) obieram z łodyżek – ciężka robota.
Siekam listki najdrobniej jak się da.
Zalewam szczaw malutką ilością zimnej wody (naprawdę małą) i powolutku gotuję. jak uznam, że szczaw puścił soki, „konserwuję” kolor łyżką octu.
A gotowy bulion (ze startymi warzywami) mieszam z gotowym szczawiem.
Dbam, by oba płyny były jednakowo gorące.
Doprawiam, dolewam śmietany i już….
Sam wymyśliłem, bo ja kombinator kuchenny jestem.
Jajko – oczywiście, ale nigdy nie mogę podjąć decyzji: czy do tego ziemniak/ ryż czy i jedno i drugie. Ważne by szczawiowa była szczawiową – gęsta od szczawiu. Bo raz w roku jest wiosna. mniam. lecę do kuchni.
Ja też lubię eksperymenty. Tak powstają najsmaczniejsze potrawy. Do szczawiowej daję ziemniaki, o ryży nie pomyślałam, ale do jajka jakoś mi nie pasuje. Mojemu mężowi może by smakowało, bo on nie jest smakoszem jajek w zupie.