Naleśniki z kiwano
Przepis na naleśniki pojawiał się już na naszym blogu, ale mimo wszystko dodaję go jeszcze raz. Dzisiejszy wpis jednak nieco się różni od poprzednich. Tym razem miałam okazję spróbować wyjątkowego owocu jakim jest „kiwano”. Zacznę może od zabawnej historii związanej z tym owocem.
Kiwano ze względu na to, że przypomina maczugę z kolcami od razu przykuwa uwagę, a nazwa według mnie niewiele sugeruje. Po przyniesieniu do domu dwóch przedstawicieli tego gatunku, poinformowałam Jacka dla formalności, że mamy do czynienia z „kiwano”, na co mój małżonek skwitował: „Nie ma czegoś takiego jak kiwano”. Kolczasty dowód w moim ręku był niewystarczającym dowodem na istnienie ów gatunku ogórka. Niezbędna była pomoc wyszukiwarki internetowej w celu potwierdzenia prawdziwości moich słów.
Dla formalności dodam, że nazwa kiwano pochodzi od słów kiwi i banan.
Składniki:
- 2 szklanki mleka
- 1/2 szklanki wody
- 300 g mąki
- 1 jajko
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 płaska łyżeczka soli
- 2 łyżeczki cukru kryształu
- 2-3 łyżki oliwy
Nadzienie:
- 200 g twarogu półtłustego
- 1 mały jogurt naturalny
- 2 łyżeczki cukru
oraz
- sos waniliowy (gotowy w kartonie)
- dowolne owoce – u mnie kiwano
Nie wiesz jak zrobić ciasto na naleśniki? Zobacz ten film.
Jak zrobić naleśniki z kiwano?
Mówi się, że pierwszy naleśnik zawsze jest nieudany. Nie powiem, że jest to nieprawda, bo faktycznie kiedyś pierwszy zawsze lądował w koszu, a dopiero kolejne placki były udane. Teraz jest inaczej. Odkąd przyrządzam naleśniki według tego przepisu, nawet pierwszy naleśnik jest ładnie wysmażony i nie przykleja się do patelni.
Mleko, wodę, jajko, cukier, sól dokładnie wymieszać przy pomocy miksera. Dodać mąkę, proszek do pieczenia i dalej mieszać. Wlać oliwę i wymieszać delikatnie łyżką. Patelnie trzeba dobrze rozgrzać, a przed pierwszym naleśnikiem można spryskać ją oliwą w spray’u lub nalać odrobinę oleju i równo rozprowadzić.
Po wymieszaniu składników, chochelką nalewamy ciasto na rozgrzaną patelnie, przechylając na wszystkie boki, tak aby placek był cienki i jednolity. Smażymy z obu stron.
Ser twarogowy przekładamy do miseczki, wlewamy cały jogurt, słodzimy i miksujemy blenderem do jednolitej masy. Jeśli nie posiadamy takiego sprzętu, musimy posłużyć się widelcem i sprawnie wymieszać serek.
Gotowe naleśniki przekładamy serkiem, polewamy sosem waniliowym i dekorujemy owocami.
A jak jest u Was, czy przyrządzaliście kiedyś danie z kiwano? I czy wiedzieliście o jego istnieniu? :)
nie jadłam, nie wiedziałam że takie coś istnieje :) i wole pomelo :) albo biały winogron :)
Nie miałam okazji takiego „cudaka” próbować i szczerze powiedziawszy nie wiedziałam że takie coś istnieje ;)
Jak to smakuje ?
Pozdrawiam :)
Kiwano to rodzaj ogórka i właśnie ma podobny smak, ale trochę zbliżony do owoców kiwi i melona, zapach bananowy. Stad też wzięła się nazwa: kiwi+banan = kiwano.
Przyznaję, że smak jest oryginalny, ale osobiście wolę melona :)
Dość nietypowa mieszanka smaków O_o
Ale muszę kiedyś spróbować ;)
Ja wolę granaty :)
Och, ja też uwielbiam granaty! Pycha :)
Narosło tego u mnie mnóstwo! Nie zrywałam, ponieważ owoce były jeszcze zielone i tylko pojedyncze zaczynały przyjmować barwę pomarańczową. 2 dni temu zerwałam 2 owoce i przyniosłam do domu – w domu szybciutko spomarańczowiały:) Dziś zerwałam resztę, bo nocą mieliśmy juz minusową temperaturę i wszystko, co jeszcze było na działce przemarzło. Kiwano na szczęście nie! Może dlatego, że 2 dni temu przykryłam je włókniną. Na razie jeszcze nie próbowałam owoców, ale wyglądają rewelacyjnie. Obawiam się, że smak mnie nie zachwyci. Zobaczymy:)
Powiem szczerze, że rewelacji nie ma. Kiwano to głównie nasionka. Do naleśników chyba można każdy owoc podać, stąd moja propozycja. Mając więcej owoców odważyłabym się przygotować jakąś konfiturę.
Dobra wiadomość to taka, że kiwano długo, a nawet bardzo długo poleży w kuchni. Ja do tej pory mam jedną sztukę na blacie i jest pomarańczowo – żółte.