Najlepsza książka o ciastach z 89′
Tak wygląda moja skromna biblioteczka z wydaniami kulinarnymi. Znaczną jej część, jak nie większość, stanowią pozycje odnoszące się do wypieków ciast. Mimo, że książek mam kilka, nie wszystkie są mi przyjazne i (nie) chętnie po nie sięgam. Ale jedno się nigdy nie zmieni. Lubię je dostawać w prezencie.
Niejednokrotnie wspominałam o mojej ulubionej książce z przepisami na ciasta domowe. Na blogu pojawiło się mnóstwo przepisów zaczerpniętych z tej pozycji. Przyszła pora, abym pokazała ją w pełnej krasie i napisała klika słów o niej. Dlaczego stara, pożółkła książka bez kolorowych zdjęć wprost z namiotu bezcieniowego zrobiła na mnie takie wrażenie? Poczytajcie :)
Na początku przedstawie moją bohaterkę. Książka „Ciasta domowe” została napisana przez p.Barbarę Bytnerewiczową w 1988 roku, a wydana w rok później. Jak by nie było, książka młodsza ode mnie ;) Co ciekawe „Ciasta domowe” nie są moją rodzinną książką, przekazaną przez babcię czy ciocię. Trafiłam na nią zupełnie przypadkiem, a za pakiet pięciu takich „staroci” na Allegro zapłaciłam 15 zł z wysyłką. To, dlaczego pewne książki są ulubione, jest często trudne do zdefiniowania. Nie mniej jednak postarałam się przytoczyć kilka osobistych spostrzeżeń. Może i Wam się spodoba ta pozycja. A może ją znacie i korzystacie tak często jak ja?
1. Powrót do lat dzieciństwa
Książka zawiera ponadczasowe przepisy. Od kocich oczek, które babcia zawsze piekła dla mnie na Boże Narodzenie, poprzez bezy i magdalenki, aż do modnych dziś makaroników czy krówek.
2. Sentyment i tradycja
W dedykacji, autorka przeprasza za osobistą nutę, ponieważ niektóre nazwy wypieków nawiązują do osób, od których p.Basia otrzymała receptury. Mowa o przepisach przechowywanych od lat w tych rodzinach. W XXI wieku, gdzie przepisy mojej babci i mamy nie zostały nigdzie spisane, to skarb posiadać taką pozycję.
3. Treść vs. format
Krótko i na temat. Mały format (A5) mieści aż 347 receptur, w tym przepisy na lukry, kremy i słone wypieki. Znacie podobnie skompresowaną pozycję o ciastach?
4. Ordnung muss sein
Przejrzysty podział na kategorie: Ciasta popularne (drożdżowe, półkruche, francuskie, półfrancuskie, parzone, biszkoptowe, biszkoptowo-tłuszczowe, bezowe, słodycze, domowe specjały) oraz Ciasta na różne okazje (strucle, pierniki, pączki, faworki, baby, mazurki, torty, lukry, kremy, słone wypieki).
5. „Czy ma Pani instalacje elektryczną w domu?”
Na pierwszych dwudziestu czterech stronach, autorka umieszcza „Wiadomości wstępne” czyli porady odnośnie sprzętu i surowców używanych do wypieków ciast. O ile informacje o środkach spulchniających, jajach, dodatkach i właściwej organizacji czasu uważam za przydatne, tak o urządzeniach już niekoniecznie. Współczesność jest już dobrze wyposażona w różnego rodzaju opiekacze, piekarniki, mieszadełka i blendery. Zdanie w którym, autorka przytacza dane z ostatniego spisu powszechnego wywołują u mnie uśmiech. Informacja mówi, że w Polsce istnieje 11 ml gospodarstw domowych, w których 60% z nich posiada prąd, a 54% gaz. Jako ciekawostkę dodam, że wtedy właśnie (1988r.) Polska uzyskała pierwsze połączenie internetowe ze światem!
6. Take it easy
Te przepisy zawsze się udają! Nie ma w nich nic skomplikowanego, a składników nie trzeba szukać w internecie.
7. Nie oceniam po okładce
W 1989 roku mało która książka posiadała kolorowe zdjęcia. Zresztą nie były to fotografie o dobrej rozdzielczości ani barwie, a takie schematyczne grafiki mają swój osobisty urok. Ponadto, przy tak opisowym spisie treści, obrazki są już zbędne, a przepisy jeszcze bardziej poruszają wyobraźnią.
A jakie są Wasze ulubione książki o ciastach? Piszcie w komentarzach na dole.