Mus z dyni
Kupiłam ogromną bo 5 kilogramowa dynie. Piękny okaz i wobec tego już mam wiele planów. Sezon na dynie zaczynam od deseru. Otóż jak co wieczór buszując w necie znalazłam przepis na deser. Rzadko robię desery, ale ten na zdjęciu dużo mi obiecywał. Oprócz dyni pozostałe składniki mamy zawsze w domu, więc do dzieła!
W przepisie proporcje nie są aż tak bardzo istotne. Dyni nie ważyłam, więc deser robiłam według uznania. Co jakiś czas trzeba próbować. Najważniejsze aby nie było za mało ani za dużo cukru.
Składniki:
- kawałek dyni
- pół opakowania galaretki cytrynowej
- łyżka soku z cytryny
- kilka kropel esencji waniliowej
- 400 ml mleka
- kilka łyżek kaszy manny
- biszkopty
- ażurki czekoladowe Dr.Oetkera
Dynie przekroić. Ja robiłam to dwoma nożami. Dużym do cięcia całej sztuki i mniejszego do cięcia mniejszych kawałków. Skórkę odcięłam na grubość około 0,5 cm. Pokrojoną dynie przełożyć do garnka, wlać odrobinę wody na dno i rozparzyć do miękkości pod przykryciem.
Miękką dynie, a właściwie już papkę przełożyłam do blendera (kielichowego) i przez około 1 minutę miksowałam. Powstał fantastyczny kremowy mus. Przypominało to papkę dla dzieci. Z powrotem przełożyłam do to gara, dodałam galaretkę, esencję i cytrynę. Dodam, że wszystko to nadal było gorące i galaretka bez problemy rozpuściła się.
Mleko podgrzać, wsypać odpowiednią ilość kaszy (według uznania) i mieszać aż zgęstnieje. Ja zrobiłam gęstą.
Przygotować pucharki lub szklanki. Na przemian począwszy od dyni nakładać deser do kielichów (kasza i dynia muszą być gorące, bo szybko będą gęstniały). Na końcu wcisnąć po biszkopcie i ażurku z czekolady. Deser schłodzić i wstawić do lodówki lub od razu jeść ciepły.
Przepis bierze udział w akcji:
obłęd!