Zupa owocowa z makaronem
Wielkanoc już za nami. W tym roku pogoda szczególnie zaskoczyła w te święta. Zwykle o tej porze, jeśli słonko nie grzało, to chociaż temperatura uprzyjemniała i zapraszała na poobiedni spacer w rodzinnym gronie. Tegoroczne Wielkanoc skłaniała raczej do siedzenia przy stole i skromnie mówiąc kosztowania przygotowanych pyszności. Takie zachowanie nierzadko kończy się przejedzeniem.
Nas na szczęście to nie dotyczyło. Nie przygotowywaliśmy zbyt wielu potraw, bo jedzenie dla samego jedzenia, to żadna przyjemność. Dla tych którzy chcieliby zjeść coś innego i lekkiego proponuję zupę owocową, którą przygotowałam ze świeżych i mrożonych owoców. Dodatek makaronu sprawia, że zupa syci, a owoce gaszą pragnienie. Tego rodzaju zupa owocowa będzie idealna na poświąteczne przejedzenie.
Składniki
- świeże owoce: jabłka, gruszki, śliwki
- mrożone owoce: rabarbar, porzeczki, maliny, wiśnie
- makaron
- cynamon
- cukier
- 2 łyżki śmietany + 1 łyżka mąki pszennej
Zupa owocowa – przygotowanie
Świeże owoce umyć, wytrzeć i pokroić. Jeśli chcecie możecie obrać skórkę z jabłek, ja celowo tego nie zrobiłam. Owoce wrzucić do garnka z wodą i zagotować. Z mrożonych owoców polecam mieszankę kompotową, dostępną w każdym sklepie. Jest w niej wiele różnych gatunków owoców, które fajnie komponują się smakowo w zupie.
Do zupy dodać cukier i gotować chwilę, aż owoce lekko zmiękną. Mąkę wymieszać ze śmietaną w szklance z dodatkiem wody (pół szk.) i przelać przez sitko, dzięki czemu unikniemy grudek, a zupa będzie aksamitna. Do gotujących się owoców dodać wymieszaną śmietanę, zamieszać i już nie gotować. Gotową zupę posypać cynamonem.
W dzieciństwie taką zupę gotowała mi babcia. Wtedy najbardziej smakowała mi z grzankami, dziś podaję ją z makaronem. Mąż także ją lubi.
Czy Wam też zupa owocowa kojarzy się z dzieciństwem?
Zupa wygląda przepysznie, aż nabrałam ochoty na nią. Chyba lecę na bazarek po porcję świeżych ocowow :)
PS: Gratuluję swietniego bloga. Zaglądam prawie codziennie :)
O tak, zdecydowanie zupa owocowa kojarzy mi się z dzieciństwem :)
Mi tak samo. Tylko u mnie była niezabielana :)