Czy cukier uzależnia i dlaczego tak bardzo? Cz.I.
Kiedyś mniej dostępne i kupowane od święta. Dziś, gdy jesteśmy bombardowani reklamą i swojego rodzaju trendem na słodycze, łakocie mamy na wyciągnięcie ręki. Cukrowe wyroby towarzyszą wszelkim spotkaniom towarzyskim, rodzinnym oraz służbowym. Nawet zwykły spacer coraz rzadziej może się odbyć bez gałki lodów, czy wafla na ciepło. Z badań przeprowadzonych w tym roku na grupie 1000 osób, co trzeci ankietowany odpowiedział, że słodycze stanowią element jego codziennej diety, a 10% ankietowanych miesięcznie wydaje na słodkości 81-100 zł. Dla niespełna połowy respondentów za ważną cechę produktu uznaje się kaloryczność, dla mniejszości jest to cecha zupełnie lub raczej nieważna.
Dlaczego cukier uzależnia?
Kiedyś ktoś mi powiedział: „Czekolada nie uzależnia. Cukier w czekoladzie tak”. Dlaczego tak się dzieje? Z tego samego powodu, dlaczego papierosy czy kawa uzależniają. Dostarcza miłych wrażeń dla zmysłów, podnosi poziom serotoniny we krwi, a przez to poprawia nastrój. Innymi słowy, chodzi o przyjemność. I o ile w przypadku cukru umiarkowane spożycie jest w porządku, tak nadmierna ilość jest zgubna.
O tym jak robią nas w trąbę
Najbardziej irytuje mnie, gdy producenci produktów spożywczych robią mnie w trąbę. Wmawiają mi, że krem czekoladowy na śniadanie jest w porządku, woda słodzona to wciąż woda, a mleczna kanapka nie jest ciastkiem. Podstępem próbują zmienić nawyki żywieniowe konsumentów, a jak wiadomo, najbardziej uległą na manipulację grupę docelową stanowią dzieci. Te małe istoty, często nie zdążyły jeszcze wyrobić sobie opinii o wielu smakach i pokarmach, a już są uzależnione od cukru. Na śniadanie czekoladowe płatki z mlekiem, na drugie słodki jogurt z kolorowymi groszkami lub żelkami, na kolacje i podwieczorek dżem z pieczywem. Tak niestety często wygląda dzienny jadłospis najmłodszych.
Owszem, spożycie węglowodanów, w tym cukrów, jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania. Nasz mózg potrzebuje glukozy. Na mnie to często lepiej działa, niż niejedna mocna kawa. Cukier fajnie pobudza i dodaje energii, ale… jednak uzależnia. Trudno wychować dziecko bez słodyczy (przypomnijmy sobie siebie samych), ale we wszystkim musi być umiar. Nie dajmy się zwariować słodkim reklamom i zachowajmy zdrowy rozsądek.
Moja historia
Kiedyś, jadąc do pracy potrafiłam oprócz kanapki zabrać ze sobą dwa batoniki. Taka sytuacja nie zdarzała się codziennie, ale czekolada towarzyszyła mi kilka razy w tygodniu. Słodka, mleczna, z nadzieniem lub całymi orzechami. To było moje małe szaleństwo. Aby uprzedzić Wasze pytanie, od razu odpowiem. Ważyłam tyle ile teraz. Słodycze nie wpływały na moją masę ciała, ale czułam, że nie jest to dla mnie dobre. Postanowiłam coś z tym zrobić.
W moim domu słodyczy praktycznie się nie kupuje. Częściej goszczą ciasta z owocami lub inne wyroby, do których dodaję mniej cukru niż przepis sugeruje. Codziennie jemy owoce, które przecież też zawierają cukier, a od czasu do czasu robię lub kupuję mieszankę studencką, czyli miks orzechów i bakalii do podjadania. Jeśli ktoś z naszej dwójki ma ochotę na batonika albo wafelka, to dwa razy się zastanowi zanim go kupi. Nie ma zakazu, a kupowane słodycze nie wydają nam się tak atrakcyjne jak kiedyś.
Jak ograniczyć słodycze?
O tym jak zredukować ilość spożywanego cukru i ograniczyć słodycze opiszę w drugiej części postu. Przedstawię dwie metody do walki ze słodkim nałogiem. Wbrew pozorom, przejście z kilka tabliczek czekolady i batoników tygodniowo na poziom „ketchup jest za słodki” nie jest trudne. Przede wszystkim wymaga czasu i chęci. Wiem, że nie każdy ma silna wolę, ale warto mieć swoje życie pod kontrolą.
A jak jest z Wami? Czujecie, że jesteście uzależnieni od słodyczy, albo choćby czekolady?
Kilka słów na koniec…
Od dłuższego czasu zapowiadaliśmy z Jackiem o zmianach idących na blogu. Jedną z nich są nowe treści „do poczytania”. Będzie więcej lifestyle’u, więcej nas i naszych opinii o otaczającym nas świecie. Pojawią się także artykuły dotyczące technologii żywności. Zatem, jeśli będzie mniej przepisów kulinarnych, to w zamian będziemy się starali żeby nowe artykuły i tak miały związek z jedzeniem. :)
Mam nadzieję, że nowe treści na blogu spodobają się Wam i zachęcą do aktywnego komentowania. Jeśli macie jakieś uwagi lub pomysły na kolejne tematy na blogu, jakie powinniśmy poruszyć piszcie w komentarzach pod postami lub na maila: paula@jakpomasle.pl lub jacek@jakpomasle.pl.
Ja cierpiałam na kamicę. Strasznie bolesne doświadczenie. Teraz stosuję prewencyjnie moczopędną fitolizynę, która ułatwia wydalanie piasku z nerek zanim kamienie zaczną się formować.
Ja po zgłebieniu tematu cukru, przerzuciłam się na stewię – jest słodka i nie ma kalorii. Wypieki słodzę słodzikami ze stewii (najlepszy jest słodzik 1:1, który stosuje sie w tych samych ilościach co cukier). A na czarną godzinę mam białą czekoloadę z mango i malinami, słodzoną stewią, bez dodatku cukru. Pychotka! http://www.stewiarnia.pl/produkt/belgijska-czekolada-biala-z-mango-i-malinami-slodzona-stewia-bez-cukru-85g
Ciekawa ta czekolada. Może się kiedyś kuszę :)
Nie jadam zbyt dużo słodyczy. Właściwie nawet mnie do nich nie ciągnie. Słodziłam za to herbatę ale od jakiegoś czasu przestałam…. nie dlatego, żeby ograniczyć ale z czystego lenistwa…. nie chciało mi się do pracy targać słoiczka z cukrem – więc go tam nie mam i nie używam, w domu nie słodzę bo zapominam. Jednak do herbat owocowych dodaję szczyptę cukru, żeby wydobyć z nich smak. A co mnie zaskoczyło? Po dłuższym obywaniu się bez cukru w herbacie zauważyłam, że jakiekolwiek kupne słodycze są dla mnie….. za słodkie! Kiedyś mogłam zjeść kilka cukierków „krówek” teraz wystraczy mi jedna, podobnie z rafaello czy innymi batonikami….
Dokładnie to samo doświadczyłam. Jakbym czytała własną historię, bo właśnie to chcę opisać w drugiej części postu dot. cukru.
Ps. Także zdarza mi się dodać pół łyżeczki cukru np. do kawy aby wydobyć smak.
Pozdrawiam serdecznie :)