Smalec z cebulą i jabłkiem. Smaczny, ale czy zdrowy?
Smalec. Już sama nazwa odrzuca i źle się kojarzy. Pamiętam, że jak byłam mała, to dzieciaki przezywali kogoś 'Smalec’. Nie było to ani miłe, ani przyjemne, a pokazuje tylko jaka jest propaganda mediów. Podobnie było w latach’90 ubiegłego wieku, jak mówiono nam, że masło jest złe i lepiej je zastąpić roślinną margaryną. Smalec został zniesławiony w momencie, gdy na rynku pojawiła się oliwa (ale czy sprawiedliwa?). Prawda wygląda tak, że Profil lipidowy smalcu wieprzowego jest niemal identyczny jak profil oliwy z oliwek. Niemal identyczny, ale znacznie lepszy! Tak. Smalec jest zdrowy i warto go jeść. Nie dajmy się wodzić za nos i wmawiać sobie, że smalec równa się bieda, a oliwa to bogactwo. Jeśli jesteście zainteresowani tematem odsyłam Was do bloga Rafała (klik).
Smalec przygotowałam od początku sama, a nie było to zbytnio trudne. Jacek od jakiegoś czasu męczył mnie o ten smalczyk i tak się rozpędziłam, że przygotowałam dwa smaki. Moim faworytem jest ten w tytule czyli z cebulą i jabłkiem, mąż natomiast jest amatorem smalcu z boczkiem i cebulą. Oba dobre, ale rzecz jasna z jabłuszkiem lepszy ;)
Smalec z cebulką i jabłkiem:
- słonina wieprzowa do topienia (lub kostka smalcu)
- 1 cebula
- 1 jabłko
- sól
Smalec z cebulką i jabłkiem:
- słonina wieprzowa do topienia (lub smalec)
- 1 cebula
- 100 g boczku
- sól
Kluczowy etap to topienie słoniny. Ja miałam sztukę ze skórą, którą usunęłam przed dalszymi czynnościami. Słoninę należy pokroić nożem w kostkę (ok. 1cm) i włożyć do garnka. Włączyć gaz i od czasu do czasu mieszać. Słonina będzie się topić, a z jej pozostałości powstaną skwarki, które będą się rumienić. Gdy skwarki będą już opalone (jak po solarium ;) wyjmujemy je łyżką cedzakową. Smalec można teraz zlać do naczynia, jednak radzę poczekać ok. 15 minut, ponieważ jest bardzo gorący.
Mojego smalcu wyszło, aż nadto, dlatego przełożyłam go do słoików, gdzie będzie czekał na dalsze wykorzystanie. Część smalcu przelałam do niewielkiego rondla, przygotowałam wersję smakową.
Smalec z cebulą i jabłkiem
Cebulę należy obrać i dodać do smalcu razem z solą i rumienić na szklisty kolor. Dodać sól. Jabłko umyć, obrać i pokroić w kostkę, dodać do smalcu i chwilę smażyć, po czym przelać do pojemnika w którym smarowidło stężeje.
Smalec z boczkiem i cebulą
Cebulę obrać. Boczek pokroić w plastry, a następnie w paseczki i dodać do smalcu razem z solą. Smażyć na rumiany kolor. Trzeba uważać, bo będzie się pienić. Cebulę obrać i posiekać, a następnie dodać do smalcu. Smażyć, aż się zarumieni. Przelać do naczynia w którym smalec stężeje.
A jaki jest wasz stosunek do smalcu? Wykluczacie go czy od czasu do czasu używacie w swoich kuchniach?
Paula, dziękuję za wspomnienie o moim artykule o smalcu :). Jeśli zaś chodzi o wariacje „smalcowe” to warto skierować swoje kubki smakowe także na smalec gęsi i kaczy. Gęsi częściej można kupić w sklepach z mięsem drobiowym (zamrożony, w mniej-więcej kilogramowych workach). Taki tłuszcz „to 'surowy’ tłuszcz, jeszcze nie poddany obróbce termicznej, analogicznie jak słonina. Ma wyjątkowe walory smakowe stąd polecam go do przygotowywania wszelkich dań z drobiu (poszukajcie przepisu na confit z kaczki /ewentualnie można zrobić z nóżek kurczaka). A nadaje się także świetnie jako baza do „smalczyku” – czy to z cebulą, czy z jabłkiem. Każdy smalec już po wyłączeniu ognia warto opruszyć majerankiem (w dużej ilości!). Dla smakoszy – drobno siekany imbir z chili i czosnkiem (ale jak wspomniałem – w ostatniej fazie, kiedy smalec już się „wychładza”). Pozdrowienia! Rafał (ziolaiprzyprawy.info)
Moja mama dostała ostatnio od najomych duża ilość słoniny i zrobiłam z niej sporą ilość smalcu. Kiedyś tylko na smalcu mama smażyła mięso. Zresztą kiedy byłam mała uwielbiałam taki świeżutki chlebek ze smalcem i solą. Nigdy nie jadłam ze skwarkami. Teraz jak zdarza się mamie smażyć na smalcu – mi nie smakuję. I samego smalcu z chlebem też już nie jem. Jest dla mnie zbyt tłusty i jakoś tak mniej smaczny niż kiedyś. Chyba za bardzo przywykłam do margaryny i oleju xD
Ja mam zawsze smalec w lodówce, ale rzadko go używam. Często smaruje nim foremki na ciastka albo dodaję do gotowania/smażenia. Jacek lubi jeść w formie „pasty” jak tutaj – z boczkiem i cebulką. Mi z kolei bardzo posmakowała wersja z jabłkiem. Od czasu do czasu na pewno będę robiła takie smarowidła.