Faworki na smalcu czyli chruściki palce lizać
Dziś tłusty czwartek i aby żyć w zgodzie z tradycją, należy dziś zjeść pączka i/lub faworka. Jakby tego było mało, krążą miejskie legendy, które mówią, że dziś nie liczy się kalorii… Ile w tym prawdy nie wiem, ale trzeba się przekonać. Ja przygotowałam pyszne i kruche faworki, usmażone na prawdziwym smalcu (i to nie sklepowym!).
Ktoś kiedyś zapytał mnie jaka jest największa tajemnica udanych faworków? Moja odpowiedź brzmiała: każdy składniki jest tak samo ważny i nic nie wolno pominąć, a do tego trzeba bardzo cienko rozwałkować ciasto. Starajcie się rozwałkować ciasto tak cienko, że mogłoby się przedziurawić, ale zapewniam, że tak się nie stanie. Ot cała tajemnica! Macie jakieś swoje sekrety?
Składniki:
- 250 g mąki
- 2 łyżki śmietany (u mnie 18%)
- 3 żółtka
- 1 łyżka cukru pudru
- 2 łyżki wódki
- 25 g masła
- 2 łyżki wody
oraz smalec do smażenia i cukier puder do posypania
Ciasto na faworki:
Mąkę należy przesiać przez sito do miski. Dodać żółtka, cukier, śmietanę, wodę, wódkę i rozpuszczone masło. Ciasto dokładnie zagnieść, po czym ubić przez jakiś czas wałkiem.
Ciasto włożyć na godzinę do lodówki, po czym odrywać po kawałku i bardzo cienko rozwałkowywać (tak cienko jak tylko się da). Faworki tym lepsze im cieńsze będzie ciasto. Pokroić na wąskie paski, a po środku naciąć je. Jeden koniec przełożyć przez dziurkę i wyprostować. Jeśli chcecie obrazowo zobaczyć jak się składa faworki, wejdźcie na przepis z ubiegłego roku (klik).
Faworki powinny być mniej więcej wielkości 3-4 cm x 10-12 cm.
Do smażenia dziś użyłam tłuszczy zwierzęcego czyli smalcu! Podobno tak smażone faworki są najsmaczniejsze.
Faworki smażyć z obu stron, do momentu jak zaczną się rumienić.
Z wymienionych składników otrzymałam całą górę faworków (widoczna na piętrowej paterze i to co za nią).
Faworki należy jeść, aż ostygną. Wtedy właśnie stają się kruche i delikatne.
Koniecznie należy je posypać cukrem pudrem (u mnie trzcinowy).
W tłusty czwartek wolicie skusić się na faworka czy pączka?