Duszone roladki z szynki. Gdy choroba rozłoży najsilniejszego!
Obiecałam sobie nie pisać już więcej o chorobie, tym bardziej że mój stan uległ znacznej poprawie. Na szczęście to tylko przeziębienie, ale ja akurat zawsze bardzo źle znoszę wszelkie przeziębienia. W pełni zdrowia często wyobrażam sobie chorych, jak leżą na szezlongu, popijają herbatkę i czytają książki, które czekały na swój moment. Prawda jest taka, że wszystko zależy od rodzaju choroby, ale nawet katar i kaszel mogą dać ostro w kość.
Wczoraj byłam nie do życia, dziś jest już lepiej i nawet zrobiłam obiad. Właściwie, to obiad zrobił się sam. Wszystko dlatego, że od niedawna jestem szczęśliwą posiadaczką stalowej patelni z pokrywką! Nie lubię powierzchni pokrytych teflonem, trzeba obchodzić się z nią delikatnie i uważać aby nie porysować powierzchni. Z tą patelnią nie muszę się już o nic martwić, nie tylko dlatego, że wszystkie łyżki do gotowania są z tworzywa.
Największa zaleta patelni to to, że w trakcie gotowania przykrywam wszystko pokrywką, dzięki czemu oszczędzam czas i energię. Tak więc, w osłabionym stanie dałam radę(!) i przyrządziłam duszone roladki z szynki wieprzowej. Obiad szybki, smaczny i pożywny.
Niezbędne składniki
- 0,5 kg szynki wieprzowej
- pół czerwonej papryki
- masło
- olej do smażenia
- sól, pieprz
- 200 g pieczarek
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- pół kostki rosołowej
Szynkę opłukać, osuszyć i pokroić na plastry – jak na schabowe. Każdy plaster mięsa rozbić tłuczkiem, posypać solą i pieprzem. Paprykę opłukać i pokroić na plasterki. Na każdy płat mięsa układać pasek papryki oraz pasek masła. Zwijać roladki, zabezpieczając wykałaczką.
Na patelni rozgrzać olej i układać roladki. Lekko je podsmażyć. Przykryć pokrywką, niech się duszą. Pieczarki obrać, pokroić, dodać do roladek, podlać bulionem (kostkę rozpuścić w szklance wody). Patelnie przykryć pokrywką i niech się dusi.
Na osobnej patelni podsmażyć cebulę z czosnkiem i gdy już będzie szklista przełożyć do mięsa. Dusić jeszcze chwilę. Przyprawić do smaku.
Podawać z ryżem i sałatką lub surówką.
A Wy jak ułatwiacie sobie życie, gdy zmoże Was paskudne przeziębienie?
Fajny przepis, nawet łatwy, muszę spróbować.
Ja rzadko się przeziębiam ale jak już to leżę jak trup i nic nie jestem w stanie zrobić, nawet nie jestem sobie w stanie wtedy ułatwić czegokolwiek :-)
Miało być łatwo, jak to w chorobie – chęci brak do wszystkiego. Grunt, że dziś lepiej i tak oto powstał obiad.